Krótko o potrzebach

Marshall B. Rosenberg twórca modelu porozumienia bez przemocy (NVC) wskazał, że wszyscy jako ludzie mamy takie same potrzeby, ale wybieramy różne strategie na ich zaspokojenie. Mamy wiec potrzeby fizyczne takie jak np. potrzeba snu, pożywienia, bezpieczeństwa; potrzeby autonomii np. wolności, realizowania własnych planów; potrzeby interpersonalne np. relacji, wsparcia; potrzeby przynależności do świata np. piękna, spokoju; potrzeby radości życia np. zabawy, wygody; potrzeby odnoszące się do siebie np. sprawczości, sensu, celu.    

Czyli, że nie potrzebuję dobrego samochodu lub domu? Może potrzebujesz, ale według powyższego podejścia, samochód nie jest potrzebą tylko strategią jak zaspokoić potrzebę, np. bezpieczeństwa albo prestiżu. A zatem to co często nazywamy potrzebami, to bardziej strategie zaspokajania potrzeb, ale potocznie spokojnie możemy mówić, że potrzebujemy dobrego samochodu. Ja też go potrzebuję 😉. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że samochód może zaspokajać różne nasze potrzeby.

I tu możemy przejść do stwierdzenia, że konkretna rzecz lub aktywność może zaspokoić różne potrzeby oraz że konkretną potrzebę możemy zaspokoić na różne sposoby.  Oznacza to, że nasze silne pragnienie posiadania czegoś to bardziej stan emocjonalny niż rzeczywista potrzeba. Nie chcę tu powiedzieć, że pragnienia czy marzenia nie są ok. Są jak najbardziej potrzebne, ale warto uświadomić, że jest to tylko nasz subiektywny pomysł jak zaspokoić naszą potrzebę, który można kształtować, a nie być jego niewolnikiem.               

Niezaspokojone potrzeby jako źródło konfliktu

Jak przeanalizujemy sytuacje konfliktowe, które nam się przydarzyły to często dotyczą one jakiegoś zdarzenia dotyczącego czego ważnego w naszym życiu. Np. ktoś postawił samochód na drodze dojazdowej do naszego domu, sąsiedzi puszczają głośno muzykę w nocy, wykonawca domu wadliwie wykonał prace i dach przecieka. Tych sytuacji jest wiele, sami pewnie przypominacie sobie jakieś, które dotyczą Waszego życia.

Tak mocno kojarzymy konflikt ze zdarzeniem, że wydaje nam się, że źródłem konfliktu jest właśnie to zdarzenie. Ale w istocie źródłem konfliktu jest niezaspokojona potrzeba. Np. zrozumienia. Jeśli osoba, która spowoduje szkodę uzna swoją winę i naprawi szkodę konflikt znika, choć emocje mogą jeszcze pojawiać się jakiś czas. Np. żal, smutek, rozdrażnienie.

Te emocje to jednak ważna informacja od naszego ciała, np. smutek mówi o stracie, która potrzebuje być uszanowana, opłakana czasem.                        

Stanowisko jako pomysł na zaspokojenie potrzeb

Jak to się zatem dzieje, że pojawia się konflikt. W sytuacji, gdy pojawia się niezaspokojona potrzeba lub zestaw potrzeb, staramy się temu przeciwdziałać. Wymyślamy zatem autorski sposób na zaspokojenie naszych potrzeb. Te pomysły tworzymy sami lub z podpowiedzią innych lub Internetu. A następnie kierujemy je do osoby lub instytucji, która naszym zdaniem powinna zaspokoić nasze potrzeby.

Czasem w sytuacjach rodzinnych niezaspokojone potrzeby się kumulują i jakaś iskra wywołuje reakcję, że mówimy „dość” i przedstawiamy żądania.

Ten nasz autorski pomysł i żądania to nasze stanowisko. Z takim stanowiskiem udajemy się do prawnika, mediatora lub bezpośrednio do drugiej strony i żądamy jego wykonania.

Druga strona ma jednak inne zdanie niż my i nasz prawnik. Zdarza się, że jest to dla drugiej strony impuls to uświadomienia sobie też swoich niezaspokojonych potrzeb i stworzenia własnego stanowiska jak te potrzeby zaspokoić. No i mamy konflikt!             

Co się kryje pod powierzchnią stanowiska

Warto w tym miejscu zobaczyć sytuację z dystansu. Często osoby skonfliktowane nie mają takiej możliwości, ale my tu mamy. Możemy wyobrazić sobie skonfliktowane osoby jako góry lodowe. To co widać ponad wodą na szczycie gór to właśnie owe stanowiska na rozwiązanie konfliktu. Każdy ma swoje i są one z reguły daleko od siebie. Jeśli jednak zanurzymy się pod wodę zobaczymy interesy stron konfliktu, czyli niezaspokojone potrzeby, które są znacznie bliżej siebie niż wierzchołki gór. Np. jedną z pierwszych potrzeb jest potrzeba usłyszenia się wzajemnie.

Tu dotkniemy mediacji. Mediacja to w przeciwieństwie sądu odpowiednie miejsce, aby się usłyszeć. W sądzie bada się fakty, które mają znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy. Sądu nie interesują nasze potrzeby. Szczeremu ujawnieniu potrzeb na mediacji służy też poufność w przeciwieństwie do sądu, którego rozprawy są co do zasady jawne i nagrywane.       

Poszukiwanie rozwiązania win-win 

Jak już dotrzemy do rzeczywistych potrzeb i ujawnimy je, możemy rozpocząć poszukiwanie rozwiązań, jak te potrzeby i interesy zaspokoić. Na tym etapie może okazać się, że strony konfliktu stworzą takie rozwiązania, które wcześniej nie były widoczne. Jest to możliwe, gdy wiemy o swoich potrzebach i uwzględniamy je w naszych pomysłach na rozwiązanie konfliktu. 

Takie podejście umożliwia poszukiwanie rozwiązania win-win czyli wygrana-wygrana, które brzmi na początku nieco absurdalnie. Jak to ma się stać, że obie strony wygrają? Przytoczę metaforyczną opowieść o dwóch połówkach pomarańczy, którą usłyszałem na szkoleniu dla mediatorów. Pewnego razu były dwie siostry, które kłóciły się o jedną pomarańczę. Matka owych sióstr widząc przedłużającą się kłótnie, przecięła pomarańczę na pół i wręczyła każdej z sióstr połówkę pomarańczy. Jedna sióstr wycisnęła sok z pomarańczy i wyrzuciła skórkę, druga z kolei obrała skórkę i wyrzuciła miąższ. Czy było inne rozwiązanie, w którym obie mogły wgrać?